Kiedy przychodzi mi ochota na przygotowanie kaczki w czerwonym winie ze śliwkami, pojawia się pytanie Jak wybrać suszone śliwki do tego dania? i nie chodzi bynajmniej o rodzaj firmy czy wielkość opakowania, ale o to jak wybrać suszone śliwki i zjeść wyłącznie owoce, a nie chemiczne wspomagacze spakowane w zestawie. Jak zwykle straciłam mnóstwo czasu w supermarkecie przeglądając etykiety. Było ciężko, bo jak wybrać suszone śliwki bez konserwantu, skoro niemal w każdym opakowaniu mieszkają razem śliwki i „przyjaciele”?
Suszone śliwki znane są powszechnie ze swych właściwości przeczyszczających. Zawdzięczają je pektynom, które podobnie jak drobinki z niezmielonych ziaren zbóż zamiatają resztki pokarmowe w jelicie, przesuwając je w jedynym słusznym kierunku.
Dodatkowo witaminy – B, C i E, polifenole i inne dobroczynne składniki o których wiele napisano w sieci. Niestety, czytając o tym, nadal niewiele wiem, jak wybrać suszone śliwki, aby mieć pewność, co naprawdę jem. Suszone owoce, i śliwki nie są tu wyjątkiem, chętnie ulegają inwazji pleśni, bakterii i grzybów – są lekko wilgotne i słodkie, więc chętnych do zasiedlenia takiego mieszkanka nie brakuje.
I tu z pomocą przychodzi nam niezawodna chemia spożywcza: zagazowane dwutlenkiem siarki owoce odstraszają potencjalnych mikroorganicznych gości, mogą zostać zapakowane w foliowe torebki i grzecznie czekać kilkanaście miesięcy, aż nieświadomy konsument sięgnie po nie skuszony sezonową promocją. Dwutlenek siarki, znany również pod tajemniczym pseudonimem E-220, to najpowszechniejszy konserwant suszonych owoców, ale można spotkać go również w winach, o czym szczęśliwie od 2005 roku producent musi informować.
Ale czy informacja: „Zawiera siarczyny” jest istotna z punktu widzenia naszego zdrowia? Przecież skoro taki środek został dopuszczony do stosowania w żywności, to chyba nie ma nic złego w tym, że jest dodawany do suszonych owoców i wina? Może nie ma, a może jednak jest. Dwutlenek siarki jako uzyskany syntetycznie, musi oddziaływać na nasz organizm. Musi być rozpoznany przez nasze komórki odpornościowe jako coś syntetycznego, obcego – bo taki właśnie jest! Skutkiem tego jest obrona przed „obcym” – nudności, bóle głowy, a u alergików nawet atak duszności. A że alergicy mają swój układ odpornościowy w stanie nieustającej wrażliwości, to reagują najszybciej, przy udziale przeciwciał IgE w reakcji natychmiastowej, podczas gdy inni w reakcji typu opóźnionego, nie-IgE-zależnej – drugiego lub nawet trzeciego dnia.
Oprócz siarczanów, w owocach suszonych można też spotkać inne konserwanty, równie przyjazne jak dwutlenek siarki. Może to być na przykład kwas sorbowy (E-200) lub sorbinian potasu (E-202). Więc jak wybrać suszone śliwki czy inne owoce? To proste – czytając etykietę. Najłatwiej jest z morelami – siarkowane są ślicznie pomarańczowe, nie siarkowane – brązowe. Różnica w smaku? Kolosalna. Owoce bez siarczanów czy innych dodatków naprawdę są dostępne. Ich czas przydatności do spożycia z pewnością będzie krótszy niż tych siarkowanych, ale gdy najdzie nas ochota na jakąś sensowną przekąskę między posiłkami, to przynajmniej będziemy wiedzieć, jak wybrać. Suszone śliwki i nie tylko.