Nie będę oryginalna, gdy napiszę, że lubię płatki na śniadanie. A że naturę mam taką, że dokładnie przyglądam się temu, co jem, pod lupę wzięłam płatki owsiane Crunchy z pełnego ziarna owsa. Bananowe z czekoladą. Cóż takiego zobaczyłam na opakowaniu, spacerując alejką w supermarkecie, że sięgnęłam po płatki owsiane Crunchy? Oj, natrudził się dział marketingu, żebym zobaczyła sporo i przypadkiem nie przeszła obojętnie: Crunchy płatki z pełnego ziarna owsa, chrupiące musli, bananowe z czekoladą, 42% pełnego ziarna owsa, kwas foliowy, witamina B1, fosfor, magnez, żelazo, miedź, mangan, wysoka zawartość błonnika.
Dowiedziałam się też z wyraźnej informacji na opakowaniu, że płatki Crunchy z pełnego ziarna owsa to płatki: Na zdrowie! żywność funkcjonalna (z tyłu opakowania wyjaśnienie, gdyby tacy ignoranci jak ja nie wiedzieli: żywność funkcjonalna to taka, która zawiera substancje bioaktywne, takie jak błonnik, pro i prebiotyki, witaminy, substancje mineralne i inne. Dzięki temu żywność funkcjonalna wykazuje korzystny wpływ na jedną lub więcej funkcji naszego organizmu). Dodatkowo dowiedziałam się, że 50 g (mniej więcej 3,5 łyżki stołowej) dostarcza 229 kcal (czyli 11% z gwiazdką, do której jednak nie znalazłam odnośnika. Ale może się czepiam-może gwiazdka była tylko dla ozdoby?). Czy 100 g jajecznicy z 2 jajek nie zawiera przypadkiem mniej kalorii??? Tyle przód opakowania. Zachęcający? Bardzo. Kupiłam.
Składniki:
oj, długa ta lista składników w funkcjonalnych płatkach:
- produkty pochodzące z pełnego ziarna owsa 42%: płatki owsiane, mąka owsiana
- syrop glukozowy
- chips bananowy 11,4% (banan, olej kokosowy, cukier trzcinowy, aromat, miód)
- rodzynka
- tłuszcz palmowy
- mąka jęczmienna
- mąka kukurydziana
- czekolada 3% (cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, emulgator lecytyny – z soi, aromat)
- płatki kokosowe
- emulgator lecytyny (z soi)
- sól morska
- aromat
Wyobraziłam sobie taki przód opakowania:
Płatki owsiane Crunchy z tłuszczem palmowym, syropem glukozowym, emulgatorem lecytyny z soi i aromatami
Czy kupiłabym je wtedy???
Płatki są smaczne, owszem, chrupiące i z pewnością wywierają wpływ na wiele funkcji naszego organizmu. Jakich? Nie mnie oceniać.
Nie ulega wątpliwości, że płatki Crunchy, które kupiłam, są częściowo (w 42%) owsiane. Że mają witaminy, bo one siłą rzeczy znajdują się w owsie. Że maja dużo błonnika, bo owies go ma niezależnie od tego, jakie płatki owsiane kupimy. I że mają witaminy, bo one są w owsie czy ktoś tego chce czy nie. Gdybym każdy z pozostałych składników tego produktu zechciała opisać tu oddzielnie, to ten wpis zająłby kilka stron.
Pojawia się pytanie: Czy kupię jeszcze kiedyś płatki Crunchy? Czy podam je swojemu dziecku? Mój wybór będzie taki: Kupię zwykłe, najprostsze na świecie płatki owsiane, wkroję sobie do nich banana, czekoladę z 90% zawartością kakao i będę mieć pewność, że funkcjonalność takiej potrawy będzie taka, jak chcę. Że będzie bez tłuszczu palmowego, aromatów wszelkiej maści, lecytyny z soi i innych wynalazków. Wiem, że nie jest łatwo kupić sensowne płatki śniadaniowe i że zwykłe owsiane smakują hmmm….powiedzmy, że tak sobie. Ale jeśli decyduję się na zmianę swoich nawyków żywieniowych, biegam, ćwiczę, a na śniadanie wciągam mieszankę płatków z aromatami i innymi chemicznymi dodatkami, łudząc się, że to zdrowe, to coś tu jest nie tak. Ze mną albo z płatkami. Lubimy słodkie i lubimy przetworzone. Jest tego wokół tyle, że naprawdę trudno zrezygnować, zwłaszcza, że smakuje. Ale wybór jest w głowie. Tylko i wyłącznie.