Jedni mówią, że czerwone wino jest zdrowe, inni, że to bzdura. Jak jest naprawdę? Czy sięgając po ten szlachetny czerwony trunek, w ogóle zastanawiamy się, dlaczego warto pić czerwone wino? Jeśli przyjrzymy się dokładniej, jak funkcjonuje nasz organizm, to odkryjemy, że wszystkie procesy jakie w nim zachodzą oparte są na zjawiskach chemicznych i fizycznych. Wpływ środowiska, spalin, dym papierosów, chemiczne dodatki w żywności, muszą więc w jakiś sposób zakłócać te reakcje. Jaki ma z tym związek czerwone wino?
Nie wdając się zbytnio w naukowe rozważania: narażenie na zanieczyszczenia (w powietrzu lub w pożywieniu) lub stres powodują, że w naszym organizmie związane wcześniej ze swoimi atomami elektrony, porzucają tę bezpieczną przystań. Nieutulone w żalu i osamotnione atomy pozbawione jednego elektronu, wpadają w depresję z powodu stanu w jaki wprowadził go niewierny elektron, czyli w stan bycia wolnym rodnikiem. Z wściekłości zaczynają niszczyć napotkane na swojej drodze komórki. Jeśli jednak przybędziemy z odsieczą i dostarczymy sobie tzw. przeciwutleniaczy lub inaczej antyoksydantów, chętnych do oddania jednego swojego elektronu osamotnionemu atomowi, sytuacja zostanie opanowana. Wolne rodniki nie będą już wolne tylko w szczęśliwym związku, a atakowane komórki odetchną z ulgą.
Co ma jednak z tym wspólnego czerwone wino? Otóż takimi przeciwutleniaczami chętnymi do oddania jednego elektronu wściekłym wolnym rodnikom, są m.in flawonoidy, a ich bogactwem jest właśnie czerwone wino. Ale dlaczego tylko czerwone wino ma takie dobroczynne działanie? Bo flawonoidy znajdują się wyłącznie w pestkach, skórce i łodygach gron winogron. A czerwone wino wytwarza się z całych gron, natomiast białe wyłącznie z soku, podczas gdy pestki i skórki usuwane są już na początku procesu.
Dodatkowo czerwone wino bogate jest w resweratrol i kwercetynę o właściwościach przeciwutleniających.
Ich silne przeciwrodnikowe działanie hamuje uszkodzenia DNA wywołane przez rozwścieczone wolne rodniki, komórki dzięki temu starzeją sie wolniej i nie ulegają patologicznym podziałom. Czerwone wino, a dokładniej zawarte w nim flawonoidy, działają też przeciwzakrzepowo i przeciwmiażdżycowo, dzięki zawartości kwasu acetylosalicylowego znanego na rynku jako aspiryna. Czerwone wino zawiera również garbniki, które mają za zadanie chronić owoc przed najazdem obcych – głównie grzybów i owadów.
Ale garbniki mają też działanie bakteriobójcze. I to właśnie one, garbniki, odpowiadają za cierpki posmak w ustach, jaki mamy gdy wypijemy czerwone wino. Ilość garbników zależy od gatunku winorośli i od dojrzałości winogrona. Do gron najbogatszych w garbniki zalicza się Cabernet Sauvignon, Nebiolo, Syrah, Tannat i Sagrantino. A jak czerwone wino nabiera swojej barwy? Za to odpowiadają antocyjany, a to przecież też flawoinoidy! I więc znów mamy działanie wymiatające wolne rodniki, więc hamowanie uszkodzeń DNA w komórkach.
Jak widać więc, czerwone wino to bogactwo antyoksydantów. Nie ulega zatem wątpliwości, że gdy myślimy poważnie o sobie i swoim zdrowiu, warto, aby czerwone wino gościło na naszym stole znacznie częściej niż dotychczas.