Pomidory w kawałkach z kartonu przydają się wtedy, gdy na przykład trzeba na szybko przygotować spaghetti lub zupę pomidorową. Bo kiedy sezon pomidorowy się skończy, a letnie lenistwo daje się we znaki szybko ubywającymi przetworami własnej produkcji, przychodzi ten moment, gdy trzeba sięgnąć po sklepowe pomidory w kawałkach z kartonu. Był czas, że zwiedziona kolorowym obrazkiem całego pomidora na puszce, ładowałam je do koszyka, słusznie (???) zakładając, że są ekwiwalentem warzywa (choć podobno pomidor to owoc, nie warzywo). Jednak w miarę wzrostu świadomości konsumenckiej, pochyliłam się i nad tymi produktami, czego skutkiem była dość szybka eliminacja dotychczas kupowanych, jako że pomidorów w nich było nie więcej jak 30%, a ja pomidory kawałkach z kartonu chcę mieć w 100%!. Zazwyczaj oprócz pomidorów w puszkach czy kartonach znajdziemy w nich kwas cytrynowy, sól. zioła, cukier. Pomijam składniki E-coś tam, bo szkoda na to czasu i gdy tylko widzę to na etykiecie, omijam szerokim łukiem.
Tak więc przemierzając supermarketowe alejki, trafiłam na Pomidory w kawałkach z kartonu Tomatera Prima Gusto. Cena była przyzwoita, więc łaskawie sięgnęłam. I tu miła niespodzianka.
Opis produktu: Pomidory w kawałkach bez skórki w lekko zagęszczonym soku pomidorowym.
Składniki: pomidory w kawałkach (70%), lekko zagęszczony sok pomidorowy (30%)
To co martwi, to ominięcie w wymienianych składnikach soli, która jednak obecna jest, szczęśliwie nie w jakiś mega ilościach, bo 0.15 g/100 g, co oznacza że kartonik 390 g zawiera jej 0,585 g. Ujdzie. Zwłaszcza, że i tak zwykle pomidory się dosala. Ponieważ nie znalazłam wcześniej żadnych pomidorów w puszce czy kartonie, które miałyby tak cudownie ubogi skład, pomidory w kawałkach w kartonie w skromnym opakowaniu zagościły w mojej kuchni na dłużej.
Niestety, jak się przekonałam, nie wszystkie produkty tej firmy są tak doskonałe, ale to już zupełnie inna historia…